*
Kolejnego dnia obudziłam się z uśmiechem na ustach. Pierwszy raz nie obudził mnie wściekły krzyk wujka. Pierwszy raz mogłam spać ile chciałam. Nie musiałam nawet zrobić kawy i śniadania, do czego byłam zmuszana od dziecka. Teraz nie miałam żadnych obowiązków. Pierwszy raz czułam się wolna! To tak jakbym uciekła z więzienia... Ale czy istniała jakaś różnica? Jak dla mnie nie. Przynajmniej czułam się w tamtym domu jak w więzieniu. Nie mogłam tam nic robić. Nikt nigdy nie słuchał mojego zdania. Jeśli zrobiłam coś źle karano mnie przez jakiś miesiąc.
Szybko zakończyłam poranną toaletę i założyłam przypadkowo wybrane wcześniej ubrania. Jak zwykle wszystko było czarne, oprócz białego napisu na bluzce i sznurówek. Postanowiłam pójść do jakiegoś sklepu i kupić coś na śniadanie. Spojrzałam na zegarek, który nosiłam od zawsze na ręce. Był prezentem od mojej matki... Dostałam go na moje urodziny, tydzień przed śmiercią rodziców. Teraz przypomniałam sobie, że za jakieś trzy dni kończę 16 lat. Mało mnie to obchodziło, ponieważ i tak nie obchodziłam tego święta. Gdy ciocia jeszcze żyła zawsze próbowała wtedy jakoś mnie uszczęśliwić, ale nawet jej się to nie udawało. Zbyt bardzo przypominało mi to o śmierci rodziców.
Gdy znów zaczęłam o tym myśleć chciało mi się płakać. Przez chwilę stałam w miejscu próbując powstrzymać łzy. Nigdy nie płakałam, wiec dlaczego teraz miało się to zmienić? Niestety, teraz moje życie się zmienia. Nie mieszkam już z wujkiem, uciekłam. To pewnie dopiero początek ale mi już jest dość ciężko. Tylko dlaczego?
- Przecież wszystko powinno być łatwiejsze! - krzyknęłam całkowicie przez przypadek na głos a po moich policzkach zaczęły spływać łzy. Szybko przestałam płakać bo nie chciałam zachowywać się jak dziecko. Otarłam łzy ręką i znów przeniosłam wzrok na zegarek starając się nie myśleć o przeszłości. Wskazywał teraz 14.
- o Boże! - znów przez przypadek krzyknęłam. Pół wyszłam a pół wybiegłam z pokoju. Zamknęłam drzwi i ruszyłam w kierunku windy. Ze zniecierpliwieniem wcisnęłam przycisk a drzwi się otworzyły. Weszłam do środka i zobaczyłam prawdopodobnie najprzystojniejszego chłopaka jakiego kiedykolwiek widziałam. Wysoki brunet stał patrząc teraz na mnie. Napotkałam jego wzrok. Miał nieziemskie, niebieskie oczy.
Przez przypadek na niego wpadłam ale na szczęście mnie złapał. Widzę chłopaka pierwszy raz w życiu już ląduje w jego ramionach, świetnie! Pomógł mi odzyskać równowagę.
- Może byś uważała jak łazisz? - zapytał wściekły. Od razu przestało się dla mnie liczyć to jak wygląda.
- A może mógłbyś przestać być aż takim idiotą?! Ojć, przepraszam, zapomniałam, że nie wierzę w cuda...! - odparłam wściekła. Spojrzał na mnie z lekkim zdziwieniem, jakby wcześniej myślał, że nie potrafię mówić, ale już więcej się nie odezwał. Reszta drogi minęła nam w milczeniu co mnie właściwie zadowoliło.
*
Po jakimś czasie wracałam do hotelu. Byłam zmęczona chodzeniem po całym mieście bez większego celu. Szłam chodnikiem, gdy nagle zauważyłam tego chłopaka z windy. On biegł w kierunku czegoś za mną. Widziałam strach w jego oczach kiedy był już kilka metrów ode mnie. Odwróciłam się i wrzasnęłam. Przede mną stał smok. Chłopak na chwilę przeniósł wzrok ze zdziwieniem na mnie. Niestety ja nadal gapiłam się w bezruchu na tego smoka. Nie mogłam w to uwierzyć. Chyba powinnam iść do psychologa... Bo przecież nie każdy widzi jakieś potwory jak z bajek na ulicy pełnej ludzi, którzy najwyraźniej nie widzieli tego co ja! Tylko ten chłopak był jakiś inny. Po chwili znów powrócił do biegu zbliżając się do tego smoka. Gdy był już tylko parę metrów od niego wstrzymałam oddech. Nie miałam nawet pojęcia dlaczego to robię. Po prostu wiedziałam, że za chwilę stanie się coś złego. I jak na zawołanie smok zamachnął się ogonem prawie trafiając tego chłopaka. Jedyną rzeczą jaka go powstrzymała było to, ze w przypływie nagłej odwagi podbiegłam do tamtego miejsca. Stanęłam przed chłopakiem, który nadal oszołomiony nie mógł się ruszyć. Nie widziałam go ale czułam na sobie jego wzrok. Smok zamiast jego uderzył mnie. Spadłam na ziemię czując, że z mojego brzucha leci krew. Nie mogłam wstać, a nawet najmniejszy ruch sprawiał mi ból. Teraz mogłam tylko obserwować co robi tamten chłopak, który odzyskał zdolność myślenia. Stał teraz przed smokiem z uniesionymi rękami i zamkniętymi oczami. Już chciałam wykrzyknąć, że jest idiotą i ma się ruszyć kiedy nagle smok zaczął się palić. Po chwili całkowicie wybuchnął. Później przed oczami widziałam tylko ciemność.
___
Mam nadzieję, że rozdział się spodoba!
Proszę o komentarze! :)
~Mad
Mam tylko jedno zastrzeżenie: mogłabyś dodawać troszkę dłuższe rozdziały? Ja swojego dodałam tylko fragment jakby co :)
OdpowiedzUsuńogólnie jest spoko, wciągająće jest to opowiadanie i dlatego szkoda, że takie krókie :)
Polecę ego bloga mojej przyjaciółce, która również kocha czytać.
Dłuższe powiadasz? :) Postaram się pisać dłuższe ale póki co chciałam zakończyć rozdział w tym momencie... Jeśli mi się uda kolejny będzie dłuższy! *.* Mam już pomysł więc... :) Bardzo się cieszę, że się podoba a jeśli polecisz przyjaciółce będę naprawdę szczęśliwa, bo zależy mi na zdobywaniu czytelników moich wypocin! Z góry dziękuję i zapraszam do dalszego czytania/komentowania! :)
UsuńHej :>
OdpowiedzUsuńJak dla mnie jest super! Podziwiam Cię za talent do długich opisów. Ja mam wrażenie, że mi kompletnie nie wychodzą :<
Mam tylko zastrzeżenie co do interpunkcji, która całkowicie leży. Popraw ją, a będzie się lepiej, zdecydowanie lepiej, czytało :)
Pozdrawiam i życzę weny (:
Merr
percyiannabeth.blogspot.com
beforeandafter-merr.blogspot.com
Bardzo dziękuję za komentarz *.*
UsuńInterpunkcja... moja pięta Achillesa! Wiem, ze w tym momencie leże z interpunkcja, ale jakoś nie potrafię jej ogarnąć... :( Postaram się poprawić! :)
Zapraszam do dalszego czytania/komentowania!
Mad
Fajny :3
OdpowiedzUsuńSuper piszesz !
Z niecierpliwością czekam na więcej ^^
Pozdrawiam i życzę weny :D
~A
Dziękuję *.*
UsuńPostaram się szybko pisać kolejne rozdziały... :> i także aby były one troszkę dłuższe... :)
Mad
Cuudo <3 świetny opis i akcja!
OdpowiedzUsuńOby Apollo miał Cię w opiece <3
O bogowie, znów dziękuję *.*
UsuńNie wiem czy Apollo mnie lubi...
Zapraszam do dalszego czytania/komentowania :>
Mad
Szczerze mówiąc całkiem nieźle
OdpowiedzUsuńSzczerze mówiąc to dziękuję ;)
UsuńMad
Gratulacje Twój blog został Nominowany do nagrody za
OdpowiedzUsuńNajlepszy Blog Fantasy
Prosimy o Kontakt pod e-mail
amateurblogaward@gmail.com
Powodzenia w dalszej rywalizacji
Komitet Nominacji
Dziękuję mimo że nie mam pojęcia o co chodzi z tą nominacją :)
UsuńMad
Interesująca historia, niby smoki taki oklepany temat, a tu proszę coś nowego :) Bardzo przyjemnie się czytało i z nieciepliwością czekam na następne rozdziały!
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie: http://revange-of-the-dead.blogspot.com/ (mam dopiero prolog, ale mam nadzieję, że zaciekawi Cię do dalszego czytania ;))
Dziękuję :>
UsuńSmoki częsty temat, nawet powiedziałabym bardzo częsty, ale to nie na nim skupia się ta opowieść. Możliwe, że pojawi się jeszcze jakiś, ale tymczasowo sama tego nie wiem... :) Jestem za to pewna, że smoki nie będą jakimś tam głównym wątkiem tego opowiadania! Wiem także, że będzie więcej się działo... ;)
Zapraszam wiec do dalszego czytania/komentowania! (:
I z chęcią wpadnę na Twój blog jeśli znajdę chwilkę wolnego czasu... ^^
Mad
Wspaniały wygląd 5+
OdpowiedzUsuńRozdział 6669 +
<3
Apolle cię polubi w końcu to mój tatuś hahaha <3
Dziękuję :>
UsuńNie wiem czy Apollo mnie lubi...
Zapraszam do dalszego czytania/komentowania! (:
Mad
Dla mnie super :D
OdpowiedzUsuńDziękuję *.*
UsuńZapraszam do dalszego czytania/komentowania! :)
Mad
"kupić coś śniadanie."
OdpowiedzUsuńChyba "na" śniadnie" ;)
Musiałam się wtrącić.
Nie jestem ekspertką, ale rozdział bardzo fajny :3
Chłopak: <3 . I to jeszcze od ognia ;3
Smok: lubię - kocham - smoki, ale jeśli są złe to są xD
Weny ;*
Ups, mój błąd... teraz już poprawiłam :)
UsuńBardzo dziękuję! *.*
Chłopak... xD
Smoki... cóż, pomyślałam, że będzie fajnie dać jednego w tym rozdziale ;)
Mad